Projekt Enter the pixel

Noc Muzeów 2018 oraz jak wygląda współpraca z artystami.

W nocy z 19 na 20 maja w prawie całej Polsce trwała Noc Muzeów. Wydarzenie szczególnie ciekawe, zwłaszcza jeśli chodzi o muzea, które oprócz udostępnienia swoich zasobów odwiedzającym robią coś dodatkowego, oferują atrakcje dostępne tylko z tej okazji. W tym roku miałem przyjemność uczestniczenia w tworzeniu takiego dedykowanego projektu dla Muzeum Historii Komputerów i Informatyki.

Zobacz też: Zwiedzamy: Muzeum Historii Komputerów i Informatyki

Wydarzenie miało świetny klimat

No tak, wybór muzeum adekwatnie do tego, co lubię i co jest moja pasją, nie był trudny. Forma jednak nie była tak oczywista. Wraz z moim dobrym znajomym Wawrzyńcem (autorem projektu muzycznego High Fall i jednocześnie osobą odpowiedzialną za logo tego bloga), tworzyłem instalację artystyczną. Taka instalacja to nie tylko koncept artysty wyrażony poprzez rzeźbę czy grafikę, ale coraz częściej medium audiowizualne, interaktywne, z nawiązaniem do coraz powszechniej otaczającej nas technologii. Tutaj jest miejsce dla kogoś o umiejętnościach technicznych. Artysta często nie ma wystarczającej wiedzy ścisłej, przygotowując jakiś projekt. Za to przedstawicielowi społeczności technicznej czasem brak twórczej inicjatywy. Stąd takie współdziałanie niesie obustronne korzyści.

Praca nad instalacją artystyczną, prócz przejścia na bardziej kreatywne myślenie, wymaga jeszcze jednego – odejścia od pewnych schematów pracy. Nie da się tak szczegółowo przemyśleć projektu i nie można oczekiwać takich samych rezultatów. Na instalację trzeba patrzeć przez trochę inny pryzmat, np. tego, że nie musi być to efekt, który będzie bardzo trwały. Chodzi o te kilka chwil, kiedy projekt będzie istniał. W przypadku Enter the pixel było podobnie. Nie trawiłem płytek, nawet nie przygotowałem obudowy. Płytka stykowa dała radę, choć ciarki przechodzą, gdy patrzę, jak to wyglądało. Strasznie!

Na szczęście kolory i jedna koncepcja pomogły

Nie miało to jednak znaczenia, ważne było, że wszystko działa i spełnia swoją funkcję wizualną. Plus przy takich instalacjach często istotne okazują się koszty; nie chodzi o to, żeby wydać majątek.

Problem może stanowić też to, że trudno przeprowadzić wszystkie testy u siebie. Czasem brak jakiejś części składowej w zasobach domowych. Ja np. nie miałem 10 monitorów (; Dodatkowo trudno było przewidzieć, jak to wszystko zadziała przy większych odległościach. O tym często się zapomina – 3,3 V, a przewód kilkanaście metrów – to już ma znaczenie, warto wziąć taką rzecz pod uwagę.

Warsztat polowy, wszystko było montowane w półtorej dnia na miejscu

Tematem całego wydarzenia były audio i pixele. Wzięliśmy dość dosłownie. Korzystając z większych i mniejszych pixeli (projektor, monitory i podświetlane małe przyciski dotykowe), zrobiliśmy część wizualną, którą połączyliśmy z audio za pomocą płytki Axoloti. Świetna sprawa, jeśli ktoś zajmuje się robieniem muzyki (;

Efekt końcowy

10 monitorów CRT miało wyświetlać różne kolory. W domu testowałem z jednym i pomyślałem, że każdy monitor będzie miał podpięte Arduino. Standard VGA jest bardzo prosty i to działało. Tutaj linki do projektów, z których korzystałem:

https://forum.arduino.cc/index.php?topic=102181.0

https://forum.arduino.cc/index.php?topic=320238.0

https://www.gammon.com.au/forum/?id=11608

Na miejscu okazało się że jednak nie jest tak kolorowo… Sygnał przesyłany po VGA jest też bardzo wrażliwy na zakłócenia, widać to nawet po koralikach i ekranowaniu. Na szczęście byliśmy w muzeum komputerów, więc znalazły się od razu komputery z VGA. Trzeba było sobie przypomnieć wspaniałe czasy Widnows XP. Przy rozdzieleniu sygnału VGA kolory pojawiły się same, pojemność linii zapewne robiła swoje i z białego zaczęło wycinać pojedyncze kolory; choć można było też wypiąć fizycznie jeden z przewodów RGB.

Zobacz też: Często używane układy

Wcześniej wymienione małe przyciski były wejściem dla naszej instalacji. Axoloti generowało cały czas muzykę, bez naszej ingerencji. Jedyne zmiany zachodziły pod wpływem przycisków. Przez ten zabieg otaczający dźwięk nie stawał się monotonny ani irytujący po jakimś czasie. Spędziłem kilka godzin w tych warunkach i nie miałem w ogóle tego odczucia, które pojawia się, kiedy ktoś puszcza piąty raz z rzędu ten sam utwór.

Niestety, zawiodło trochę nasze przemyślenie pod względem UX – oglądający często nie wiedzieli, że przyciski można naciskać. UX przydaje się i w takiej dziedzinie (:

Oprawę uzupełniała pożyczona z Klubu Centrum wytwornica dymu. Dawała efekt błądzenia we mgle pomiędzy pixelami. Tutaj ciekawostka i uwaga – na taki dym reagują czujki przeciwpożarowe – było zabawnie d:

Zobacz też: Repozytoria i systemy kontroli wersji

To nie pierwszy mój projekt z Wawrzyńcem. Kiedyś stworzyłem dla niego sterownik do stroboskopów. Dla kogoś zajmującego się elektroniką i programowaniem to nic. Połączenie jednak tego urządzenia z muzyką, scenerią i kilkoma szczegółami daje dopiero efekt wow. Parę tranzystorów, potencjometry, przełączniki, gniazda i wtyczki, żeby dało się to przenosić oraz podłączone Arduino. Gdyby ktoś był zainteresowany zamieszczam link do repozytorium (https://github.com/InzynierDomu/Sterownik_stroboskopy).

Podsumowując, polecam Wam współpracę z ludźmi nie tylko sztuki, ale ogólnie spoza dziedziny, którą reprezentujecie. Możecie wiele zyskać. Jeśli macie już takie doświadczenia, możecie zostawić w komentarzu opis, link, cokolwiek (;

Jeśli artykuł w jakiś sposób Tobie pomógł , możesz wpierać blog, aby nowych materiałów przybywało więcej. Zapraszam TUTAJ.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *